Sezon Formuły 1, który wystartował w Monako w 1961 roku, powinien być przypominany jednocześnie młodym kierowcom pretendującym do występów w królowej motorsportu oraz kibicom. Niespodziewane zwycięstwo Phila Hilla, przyćmione niestety śmiercią innego kierowcy Ferrari Wolfganga von Tripsa, oraz rewelacyjny (i jakże inny niż współczesne maszyny) ówczesny pojazd stajni z Maranello pokazują, jak ważne są podejmowane dziś środki bezpieczeństwa dla zawodników. Obrazują też zmiany, które zaszły w ciągu sześćdziesięciu lat w tej dyscyplinie sportu, a także budowany już wtedy prymat technologiczny Ferrari. Włoski konstruktor wystawił wtedy do wyścigów model 156 F1. Stworzono niezapomniany aż do dziś podwójny wlot powietrza na przedzie auta, który imitował nos rekina. Silnik z sześcioma cylindrami, o pojemności około 1500 cm 3 wytwarzał maksymalną moc 190 KM przy 9500 obrotach - małą w porównaniu z dzisiejszymi osiągami bolidów. Zaskoczeniem dla dzisiejszego kibica może być liczba zaw