Przejdź do głównej zawartości

36 [#1/2023] Mistrzostwo Nowozelandczyka, czyli jakim cudem Denny Hulme wygrał czempionat w 1967 roku...

     Jeszcze trochę czasu musi upłynąć, zanim doczekamy się pierwszego startu F1 w tym roku. Ponieważ ostatnio moja uwagę przykuł jeden z niej znanych mistrzów świata królowej motorsportu, mianowicie Denny Hulme, dziś chciałabym pokazać, jak to się stało, że ten małomówny rodak Bruce'a McLarena w ogóle wygrał najważniejsze indywidualne trofeum w 1967 roku.

Fot. 1. Denny Hulme i Jim Clark (GP Meksyku 1967)

źródło: https://www.f1-photo.com/Search/hulme/p1x16#/Photo/Clark-Hulme_1967_Mexico_01_BC.jpg/Search:hulme/p6x16; https://www.f1-photo.com/; copyright by: The Cahier Archive, Bernard Cahier.


   Tab. 1. Wyniki Denisa Hulme'a w sezonie 1967

wyścigkwalifikacje DHpojedynek kwalifikacyjny Hulme-Brabham +/- (miejsce J. Brabhama)rezultat wyścigu DHpojedynek wyścigowy Hulme-Brabham +/- (miejsce J. Brabhama)okrążenia na prowadzeniu DHnajlepsze okrążenie DH (FL)auto Denny'ego Hulme'aauto Jacka Brabhama
RPA214660/80Brabham BT20 Repco 620 V8 3.0BT20 Repco 620 V8 3.0
Monako411DNF91/100Brabham BT20 Repco 620 V8 3.0BT19 Repco 740 V8 3.0
Holandia73320/90Brabham BT20 Repco 620 V8 3.0BT19 Repco 740 V8 3.0
Belgia147DNFDNF0/28Brabham BT19 Repco 740 V8 3.0BT24 Repco 740 V8 3.0
Francja62210/80Brabham BT24 Repco 740 V8 3.0BT24 Repco 740 V8 3.0
Wielka Brytania43240/80Brabham BT24 Repco 740 V8 3.0BT24 Repco 740 V8 3.0
Niemcy27123/15Brabham BT24 Repco 740 V8 3.0BT24 Repco 740 V8 3.0
Kanada372154/90Brabham BT24 Repco 740 V8 3.0BT24 Repco 740 V8 3.0
Włochy62DNF29/68Brabham BT24 Repco 740 V8 3.0BT24 Repco 740 V8 3.0
USA65350/108Brabham BT24 Repco 740 V8 3.0BT24 Repco 740 V8 3.0
Meksyk65320/65Brabham BT24 Repco 740 V8 3.0BT24 Repco 740 V8 3.0

LEGENDA
DH - Denny Hulme
pojedynek Hulme'a wygrany / wykręcono FL
pojedynek Hulme'a przegrany / brak FL


źródło: opracowanie własne na podst. www.formula1.com oraz statsf1.com;


    Już pierwszy rzut oka na przedstawioną tabelę mówi, że coś tu nie gra. Jak człowiek, którego wyniki wyglądają na rezultaty dobrego, ale nie wybitnego kierowcy stanął na najwyższym stopniu podium na koniec sezonu?
    W 1967 kibice mogli oglądać tylko (w porównaniu do rozdmuchanego obecnie kalendarza) 11 wyścigów. Organizowano wówczas zawody tylko w Europie, Ameryce Płn i Afryce. Widać więc różnice nie tylko w ilości, ale też w miejscach docelowych dla F1 wobec tego, w czym uczestniczymy dzisiaj. 
    Na początku trzeba przypomnieć, że zespołowym partnerem Hulme'a był trzykrotny już mistrz świata (1959, 1960 i 1966) - Jack Brabham, Australijczyk, który po Juanie Manuelu Fangio zajmował wtedy drugie miejsce pod względem liczby zdobytych tytułów. Poza tym Brabham startował w zespole z własnym nazwiskiem. Rok wcześniej wygrał czempionat w aucie nazwanym tak jak on. Regulaminowa zmiana jednostek napędowych na te o pojemności 3.0 połączona z mechaniczną intuicją Jacka Brabhama pomogła mu uzyskać zwłaszcza ten ostatni tytuł połączony z mistrzostwem konstruktorów.
    Powszechnie wiadomo, że Australijczyk w 1967 roku testował jako pierwszy w zespole różne rozwiązania w swoim bolidzie. Widać to także dzięki tabeli. Jack zaczynał omawiany sezon w modelu BT20. Tym modelem w 1966 jechał tylko dwa razy, z zawodów "dwudziestkę" znał zaś Denny Hulme. Dwa następne wyścigi 1967 roku Jack przejechał w wersji BT19 (to ten model był instrumentem zwycięstwa kierowcy z Antypodów w poprzednim sezonie: Brabham zdobył wtedy dwukrotnie pole position i cztery zwycięstwa z rzędu - od GP Francji do GP Niemiec - dzięki czemu trzeci raz został mistrzem świata kierowców). A ponieważ stworzono tylko jedno auto BT19, okazję do jazdy nim Hulme dostał w czasie, gdy Jack Brabham zasiadł za kierownicą BT24. Właśnie to auto zostanie już na zawsze atrybutem Denisa w historii F1. Wracając jeszcze do poprzedników BT24, "dziewiętnastka" była w porównaniu z BT20 trochę mniej awaryjna. Na siedem pojechanych nią wyścigów w swoim ostatnim mistrzowskim sezonie Brabham tylko dwa razy musiał ukończyć wyścig przed metą. Hulme miał nieco gorszą maszynę. W 1966 jeżdżąc "dwudziestką" Denis trzykrotnie złapał awarię (w tym dwa razy zapłonu oraz ciśnienia oleju). 
   Kończąc te dygresje stanowiące tło tamtych wydarzeń, możemy w pełni skupić się na Nowozelandczyku i jego drodze po puchar mistrza.

KWALIFIKACJE

    Denny Hulme nie zdobył ani jednego pole position w 1967 roku, co raczej jest niebywałe jak na mistrza świata. Miał stosunkowo dobre tempo kwalifikacyjne, ale nie takie jak choćby rewelacyjny Jim Clark, który wtedy na pierwszym polu startowym zameldował się 6 razy (!) w 11 konkursach kwalifikacyjnych. Hulme stawał do wyścigu dwukrotnie na drugim polu, raz na trzecim, co łącznie daje 27% wykorzystanych szans na rozpoczęcie wyścigu w pierwszej trójce. Średnia pozycja Denisa w kwalifikacjach to gdzieś 5-6 miejsce. To oczywiście określa go jako dobrego kierowcę z górnych rejonów tabeli wyników, ale wydaje się że to nieco słabo jak na mistrza. Na szczęście kwalifikacje nie decydują o mistrzostwie świata...
    Denny tylko dwa razy pokonał partnera z zespołu w przedwyścigowych konkursach. Miało to miejsce podczas następujących po sobie GP Niemiec i GP Kanady. Daje to 18% (o zgrozo!) wykorzystanych możliwości do pokonania kolegi z ekipy w kwalifikacjach. Warto jednak zauważyć, że wtedy oboje dysponowali takim samym modelem brabhama. Gdy Hulme jeździł na początku sezonu brabhamem BT20, to rozstrzał zajętych lokat w kwalifikacjach wyniósł od 2-7 miejsca z tendencją spadkową w kolejnych kwalifikacjach. Fatalne kwalifikacje (a jak się później okaże i wyścig) Hulme zaliczył na torze Spa w Belgii, gdzie startował z 14. miejsca. To jednak nie dziwne, gdyż nigdy żadnego wyścigu w oficjalnych mistrzostwach F1 nie przejechał w ulubionym modelu Jacka, czyli BT19. Po przesiadce na BT24 Hulme nie zszedł poniżej 6. pola startowego, które do końca sezonu zajmował najczęściej. 
    Pomijając umiejętności, różnice aut i testowane rozwiązania, o których niestety nie każdy będzie pamiętał zestawiając kolegów z zespołu, Jack Brabham wypada zdecydowanie lepiej na tle partnera. Dwa zdobyte pole position, dwukrotny start zarówno z drugiego jak i z trzeciego miejsca daje statystycznie średnio czwarte pole startowe w kwalifikacjach oraz 55% wykorzystanych szans na start do wyścigu z trzech pierwszych pól startowych. Może pomogło Brabhamowi doświadczenie zdobyte w trzech mistrzowskich sezonach, a może większa zdolność przystosowawcza...
    
 WYŚCIGI
    
    Wyniki wyścigów Hulme'a są o niebo lepsze w porównaniu z kwalifikacjami. Choć tylko dwa razy Nowozelandczyk stawał na najwyższym stopniu podium, to w pozostałych dziewięciu zmaganiach trzykrotnie był drugi i trzykrotnie trzeci. To statystycznie bardzo dobry wynik: 73% zawodów zakończył  w najlepszej trójce. Lepiej to brzmi, niż 18% wyścigów, które zdołał wygrać w 1967...
    Nieco gorzej Denis rozpoczął sezon na torze w Kyalami w RPA, gdzie zajął 4. lokatę. Z najsłabszych wyników zostały jeszcze dwa nieukończone wyścigi w Belgii (awaria jednostki napędowej, tak jak u Brabhama) i na Monzy, gdzie na włoskiej nitce Hulme nie przejechał nawet połowy dystansu z powodu przegrzania w jego aucie.
    Gdyby porównać rezultaty dwóch kierowców Brabham Racing Organisation, to obaj panowie jeździli na wyrównanym poziomie. Jack był w sześciu zawodach na wyższej pozycji niż Hulme. Na jedenaście wyścigów w sezonie jest to dobry wynik również dla Denisa. Już z tego wynika, że jazda podczas głównej rywalizacji była łatwiejsza dla Nowozelandczyka niż jego własne tempo kwalifikacyjne. 
    Pokazuje to też przełożenie kwalifikacji na wyścigi. Otóż w tym kryterium Hulme wypada bardzo korzystnie. Na 11 zawodów aż 8 razy jego rezultat na mecie był lepszy niż w konkursie kwalifikacyjnym. Innymi słowy, daje to wynik rzędu 73%.
    Statystyka nie kłamie, średnia lokata dla Denisa to 1,91, zaś dla trzykrotnego mistrza świata: 2,27. Natomiast współczynnik wygrania zespołowego pojedynku wyniósł u tego pierwszego 45%. O takim wyniku mógłby dziś marzyć Daniel Ricciardo, gdyby mógł cofnąć czas spędzony w McLarenie... Wracając do 1967 roku, Brabham miał również dwa zwycięstwa, które z czterokrotnym drugim miejscem spowodowały, że właściwie w co drugim wyścigu Australijczyk był w pierwszej trójce. 
    Co by nie było, duet z Antypodów był silny. Razem na swoim koncie zapisali aż 5 dubletów na "pudle" (w rozumieniu dwóch z trzech miejsc na podium). Jednak kolejny wskaźnik przemawia znów na niekorzyść Hulme'a. W tych pięciu duetach tylko raz Denis był lepszy od swojego kolegi. Miało to miejsce na Nurburgringu, gdzie Hulme zwyciężył z miażdżącą przewagą 38,5 s nad swoim partnerem. Tym samym był to jeden z trzech klasycznych dubletów z miejscami 1-2 w wykonaniu Denisa i Jacka. 
   Wklejona na początku artykułu tabela pokazuje jeszcze inne ciekawe aspekty dziwnego, bo  oryginalnego (w kategorii ogólnych wyników) sezonu 1967. Spośród 804 okrążeń, jakie do pokonania mieli wtedy kierowcy we wszystkich 11 wyścigach, Denny Hulme na prowadzeniu przejechał... tylko 217. To znaczy, że tylko przez 27% wszystkich kółek był liderem. Najlepszy wyścig Nowozelandczyk odbył w Monako, gdzie przez 91% wyścigu jego auto znajdowało się na przedzie stawki. Z kolei w Niemczech, czyli tam gdzie zwyciężył po raz drugi, Hulme kierował jako pierwszy pilot przez 3 kółka... Przypomnę, że 6 z 11 zawodów kierowca z kraju spod znaku ptaka kiwi nie był w ogóle na przedzie. Potwierdzeniem tego, że nadal można się zastanawiać, jak do tego doszło, że Denis został mistrzem świata niech będzie fakt, że Jim Clark w podsumowaniu okrążeń na prowadzeniu zapisał ich na swoim koncie aż o 100 więcej! Daje to niecałe 40% ogólnego liderowania w porównaniu do przedstawionego nieco wyżej wyniku zawodnika ze stajni BRO. W przeliczeniu na kilometry Clark wygrał z Denisem w omawianym kryterium 1573 km do 866 km (czyli o prawie połowę). Ostatnim punktem mojej analizy zostały najszybsze okrążenia. Hulme zanotował ich tylko dwa. Sam Jim Clark, dwukrotny już wtedy czempion, miał ich zaliczonych aż pięć.
    Można zadać pytanie, czemu pomimo rewelacyjnej formy Jim Clark nie zdobył trzeciego mistrzostwa świata? Odpowiedź też tkwi na samym wierzchu wielu statystyk. Powód był prozaiczny - zawodne auto. Szkot aż pięciokrotnie nie dojechał do mety. W ostatecznym zwycięstwie przeszkodziły mu awarie silnika (RPA), zawieszenia (Monako), przekładni (Francja), zapłonu (Kanada) czy wyścig wcześniej przebita opona (Niemcy). Szkoda Clarka, jeśli spojrzeć na jego talent (w omawianym roku pięć razy na podium, w tym cztery wygrane) pomimo niestabilnych sprzętowo bolidów stajni Lotus (w sezonie 1967 używano lotusów 43, 33, 49) i to, że w przyszłym roku przyjdzie mu zginąć na Hockenheimringu... 
    
    Podsumowując, co przesądziło o zwycięstwie Dennego Hulme'a? Z zewnętrznych czynników przede wszystkim słaba kondycja bolidów Clarka w porównaniu do dobrego modelu brabhama BT24 na silniku Repco. Potem sukcesu małomównego Nowozelandczyka doszukiwałabym się w psychice Hulme'a. Umiejętne nieprzejmowanie się wynikami kwalifikacji czy rywalizacji wewnątrzzespołowej, brak kompleksów wobec kolegi-trzykrotnego mistrza świata. Do tego walka o wyższy wynik pomimo słabej pozycji na starcie, trzymanie się w czołówce. Denny Hulme po prostu jechał swoje, co wystarczyło, żeby przy pewnej i dość dużej dozie szczęścia móc przeżyć najważniejszy sportowy sukces.
-------
korzystałam ze stron i podstron:
www.formula1.com
www.statsf1.com
en.wikipedia.org
pl.wikipedia.org
Mikołaj Sokół, Szybko, szybciej, najszybciej. Formuła 1 Sokolim Okiem, wyd. SQN, 2022
    

Komentarze