Polski zespół Dwa plus Jeden śpiewał w latach 80-tych utwór pt. "Singapore". Wypowiadając się bezpośrednio do azjatyckiego miasta, piosenkarze intonowali: Y ou are my dream that I've been longing for/ (...)/ There's adventure and beauty and hope / And so much more. Następne grand prix będzie gościem właśnie w Singapurze. Podbicie azjatyckiej stolicy będzie chyba owym marzeniem dla stajni Ferrari, która podczas ostatniej wizyty na tamtejszych ulicach zdobyło najlepszy możliwy dublet, a na taki przecież Tifosi już trochę czekają. Jeśli chodzi o przygodę, to można liczyć na jakiś solidny wynik Russella, piękno znajdziemy w jeździe Verstappena, a nadziei zaś można wypatrywać spod kół bolidów Alpine, którzy chcą zapomnieć o koszmarze na Monzy. Atrakcji na pewno nie zabraknie podczas nocnego przejazdu między kolejnymi, właściwie prostopadłymi liniami toru. Tyle jeśli chodzi o moje prognozy dotyczące przyszłego GP Singapuru. Teraz trzeba przypomnieć ostatnie zmag