Jako że przed nami kolejne grand prix w postaci wyścigu w Australii, warto przypomnieć sobie, kiedy królowa motorsportu zagościła pierwszy raz w kraju kangurów, emu i dziobaków. Sezon 1985 zakończył się właśnie ściganiem w mieście Adelaide, po dość krótkiej nitce. Tor miał niecałe 4 km długości. Jedna z jego prostych nazwana była m.in. imieniem najlepszego w historii F1 rodzimego kierowcy - notabene trzykrotnego mistrza świata (1959, 1960, 1966) i współzałożyciela ekipy pod własnym nazwiskiem, który ostatni indywidualny tytuł zdobył w tymże teamie - mowa o Sir Jacku Brabhamie. Wracając do wyścigu sprzed 37 lat, najlepszy w dwuczęściowych wtedy kwalifikacjach był Ayrton Senna reprezentujący barwy Lotusa, który zostawił za sobą na dwóch pozostałych najlepszych polach startowych duet kierowców Williamsa: Nigela Mansella (przyszły mistrz 1992) i Keke Rosberga (mistrz 1982). Ubiegłoroczny triumfator Niki Lauda startował z 16. miejsca. Miał to być jego 171. wyścig w F1, kończąc